Ta sesja powstała w najbardziej nieplanowany - i szczerze mówiąc, idealny -sposób. Szybka rozmowa o koncepcji, wspólna wizja… i już po godzinie byliśmy w plenerze. klimat : Surowy, zabawny, pełen popowej energii księżniczki. Dzień był szary, z lekkim deszczem w tle, ale zamiast przeczekać - wykorzystaliśmy go. Do zdjęć na zewnątrz dodałam lampę błyskową, żeby przełamać ponury klimat i wprowadzić odrobinę surrealistycznej, mocnej estetyki. W trakcie sesji zajrzeliśmy do lokalnego sklepu z perukami, żeby dopełnić stylizację - i to miejsce okazało się totalnym odkryciem. Kolory, faktury, światło… wszystko grało. Spontanicznie zapytałam właściciela, czy możemy tam fotografować – zgodził się, a przestrzeń stała się jednym z najciekawszych punktów całej sesji. Ta realizacja była czystą improwizacją: szybkie decyzje, zero nadmiernego planowania, tylko intuicja i flow. Efekt? Julia w pełni sobą - miękkość połączona z siłą scenicznej energii. Czasem najlepsze zdjęcia powstają wtedy, kiedy przestajemy planować.